60% zniżki na Profit Pro - Ograniczone do pierwszych 500 użytkowników
Koszyk
Miniony tydzień był pełen wydarzeń, delikatnie mówiąc. Zarówno Fed, jak i Bank Anglii (BoE) podniosły stopy procentowe o ćwierć punktu procentowego. Pierwszy z nich uważa, że system bankowy USA jest zdrowy i odporny, i nadal skupia się na obniżeniu inflacji do celu 2%. BoE tymczasem ma przed sobą długą walkę, po tym jak nowe dane opublikowane w zeszłym tygodniu wykazały, że inflacja w Wielkiej Brytanii nieoczekiwanie przyspieszyła w lutym po raz pierwszy od czterech miesięcy. Oznacza to, że Wielka Brytania jest jedynym krajem G7, w którym inflacja nadal utrzymuje się na poziomie dwucyfrowym.
W innych częściach świata miniony tydzień przyniósł dramatyczne zakończenie problemów Credit Suisse, kiedy konkurencyjny UBS zgodził się kupić bank w tarapatach w ramach umowy pośredniczonej przez rząd, która wyceniła Credit Suisse na 3,2 miliarda dolarów. Ale w ramach pakietu ratunkowego, 17 miliardów dolarów obligacji dodatkowego pierwszego poziomu (AT1) Credit Suisse, rodzaju długu bankowego przeznaczonego do ponoszenia strat w czasie kryzysu, zostało sprowadzonych do zera. To wzbudziło obawy o podobne długi i doprowadziło do dalszych turbulencji w europejskim sektorze bankowym na początku zeszłego tygodnia, pozostawiając wycenę sektora na poziomie zbliżonym do tego, który obserwowano podczas poważnych kryzysów. Na koniec, płynność pogarsza się na największym i najważniejszym rynku obligacji na świecie, a to ma duże implikacje dla globalnego systemu finansowego. Dowiedz się więcej w tym tygodniowym przeglądzie.
Jak oczekiwano, Fed podniósł stopy procentowe o ćwierć punktu procentowego w zeszły środę, podnosząc kluczową stopę funduszy federalnych do przedziału 4,75%-5% – najwyższego od sierpnia 2007 roku. To przyniosło ulgę niektórym inwestorom, biorąc pod uwagę, że przewodniczący Fedu Jerome Powell na początku tego miesiąca otworzył drzwi do ponownego przyspieszenia tempa podwyżek stóp procentowych do wzrostów o pół punktu procentowego – ale trzy upadłości amerykańskich banków od tego czasu nieoczekiwanie zniweczyły te plany. Podobnie, decyzja o stopie procentowej prawdopodobnie rozczarowała innych inwestorów, którzy mieli nadzieję, że Fed wstrzyma lub nawet obniży stopy procentowe w związku z niedawną turbulencją w sektorze bankowym.
Aby być sprawiedliwym wobec Fedu, tym razem nie było łatwych opcji. Z jednej strony, wstrzymanie mogło sygnalizować, że nie jest pewny odporności systemu bankowego lub gospodarki. Ponadto, wstrzymanie przedwcześnie zakończyłoby walkę Fedu z inflacją, która jest nadal trzykrotnie wyższa niż cel banku centralnego wynoszący 2%. Problem w tym, że inflacja powyżej celu ma tendencję do utrzymywania się na uporczywie wysokim poziomie, a Fed doskonale zdaje sobie sprawę z historii lat 70., kiedy niewystarczające podwyżki stóp procentowych przyczyniły się do utrwalenia nadmiernych wzrostów cen. Z drugiej strony, podwyżka mogłaby zwiększyć presję na sektor bankowy i doprowadzić do większej zmienności na rynku w przyszłości. W ekstremalnym scenariuszu problemy sektora bankowego mogłyby przerodzić się w kryzys kredytowy, który wywoła głęboką recesję.
Tak więc, nie trzeba dodawać, że Fed ma przed sobą trudne zadanie, balansując między zwalczaniem inflacji a zapobieganiem pełnowymiarowemu kryzysowi bankowemu. Jego najnowszy "wykres punktowy", opublikowany wraz z decyzją o stopie procentowej, pokazuje, że urzędnicy Fedu nadal prognozują, że stopy procentowe zakończą 2023 rok na poziomie 5,1% – podobnie jak prognozowali w grudniu. Ale traderzy w to nie wierzą, a kontrakty terminowe na stopy procentowe sugerują, że stopa funduszy federalnych spadnie do około 4,2% w grudniu. Innymi słowy, traderzy zasadniczo obstawiają, że turbulencje w sektorze bankowym zmuszą Fed do obniżenia stóp procentowych w tym roku.
Dzień później, Bank Anglii (BoE) również podniósł swoją kluczową stopę procentową o 25 punktów bazowych do 4,25% – najwyższego poziomu od 2008 roku. To nie było wielkim zaskoczeniem, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że dane opublikowane dzień wcześniej wykazały, że inflacja w Wielkiej Brytanii nieoczekiwanie przyspieszyła w lutym po raz pierwszy od czterech miesięcy. Ceny konsumpcyjne wzrosły w lutym o 10,4% w porównaniu z rokiem poprzednim – znaczne przyspieszenie w stosunku do wzrostu o 10,1% w styczniu i znacznie powyżej prognozy BoE i ekonomistów wynoszącej 9,9%. W ujęciu miesięcznym ceny konsumpcyjne wzrosły o 1,1% – prawie dwukrotnie więcej niż wzrost o 0,6% prognozowany przez ekonomistów. Głównymi winowajcami były ceny żywności i napojów, które wzrosły w najszybszym tempie rocznym od 45 lat. Ale nawet inflacja bazowa, która eliminuje zmienne ceny żywności, energii, alkoholu i wyrobów tytoniowych, wzrosła gwałtownie do 6,2% w lutym – w górę z 5,8% w poprzednim miesiącu i wbrew oczekiwaniom ekonomistów, którzy przewidywali spowolnienie do 5,7%.
Poniższy wykres przedstawia spread kupna-sprzedaży obligacji skarbowych o różnych terminach zapadalności i ich tendencję w czasie. Jako szybkie przypomnienie, spread kupna-sprzedaży jest powszechnie stosowanym wskaźnikiem płynności aktywów (łatwość, z jaką aktywa można zamienić na gotówkę przy minimalnych kosztach i bez wpływu na cenę rynkową). A na początku tego miesiąca, spread kupna-sprzedaży obligacji skarbowych o terminie zapadalności 2, 10 i 30 lat wzrósł do najwyższego poziomu od co najmniej sześciu miesięcy, zgodnie z danymi zebranymi przez Bloomberg.
Wzrost spreadów nastąpił w jednym z najbardziej szalonych tygodni dla rynków obligacji od co najmniej 2008 roku, kiedy trzy upadłości banków spowodowały, że traderzy wahali się między obstawianiem podwyżek i obniżek stóp procentowych przez Fed. "Wskaźnik strachu" na rynku skarbowym – indeks zmienności implikowanej ICE MOVE – wzrósł do poziomów nie widzianych od początku globalnego kryzysu finansowego 15 lat temu. Trudno powiedzieć, co jest przyczyną czego, a oba te czynniki prawdopodobnie wpływają na siebie nawzajem. Oznacza to, że zmienny rynek obligacji zwiększa ryzyko dla animatorów rynku i zmusza ich do zwiększania spreadów kupna-sprzedaży. Te szersze spready z kolei prowadzą do pogarszania się płynności, co zaostrza wahania cen i zwiększa zmienność na rynku.
Ta ciągła pętla zmniejszającej się płynności i rosnącej zmienności ma znaczenie, ponieważ obligacje skarbowe są niezwykle ważne dla systemu finansowego: nie są tylko ostatecznym "bezryzykownym" aktywem, ale także służą jako zabezpieczenie dla pożyczek i są wykorzystywane do wyceny prawie wszystkich instrumentów finansowych. Dlatego też, konieczne jest, aby były one dobrze zarządzane. Tak więc, gdy zmienność na rynku skarbowym rośnie, zmusza to inwestorów i firmy do podejmowania mniejszego ryzyka, a także zmniejsza ilość pieniędzy w systemie finansowym dostępnych dla inwestorów. A to wywołuje efekt domina w całej gospodarce i innych klasach aktywów...
Credit Suisse był w centrum dramatu w branży bankowej. Klienci wycofali ponad 100 miliardów dolarów aktywów w ostatnim kwartale ubiegłego roku, gdy wzrosły obawy o jego kondycję finansową, a odpływy kontynuowały się nawet po tym, jak bank pozyskał kapitał od akcjonariuszy w ramach emisji o wartości 4 miliardów franków. Nawet zabezpieczenie płynności przez szwajcarski bank centralny na początku tego miesiąca nie usunęło obaw rynku.
Tak więc, po burzliwych kilku tygodniach, sprawy w końcu dobiegły dramatycznego końca: UBS zgodził się kupić Credit Suisse w zeszłą niedzielę (19 marca) w ramach umowy pośredniczonej przez rząd, mającej na celu powstrzymanie kryzysu zaufania, który szybko rozprzestrzeniał się na globalnych rynkach finansowych. UBS płaci 3 miliardy franków (3,2 miliarda dolarów) za swojego rywala, a akcjonariusze Credit Suisse otrzymają 1 akcję UBS za każde 22,48 akcji Credit Suisse, które posiadają. To wycenia Credit Suisse na 0,76 franka za akcję – znacznie poniżej ceny zamknięcia wynoszącej 1,86 franka w piątek przed ogłoszeniem transakcji. Oferta oznacza również spadek wartości akcji Credit Suisse o 99% w stosunku do szczytu z 2007 roku.
Transakcja obejmująca wszystkie akcje obejmuje również szerokie gwarancje rządowe i środki płynności. Na przykład, Szwajcarski Bank Narodowy oferuje 100 miliardów franków pomocy w zakresie płynności dla UBS, a rząd udziela 9 miliardów franków gwarancji na potencjalne straty z tytułu aktywów przejmowanych przez UBS. Ale oto, gdzie sprawy stały się nieco brzydkie: szwajcarski regulator Finma powiedział, że 16 miliardów franków (17 miliardów dolarów) obligacji dodatkowego pierwszego poziomu (AT1) Credit Suisse, rodzaju długu bankowego przeznaczonego do ponoszenia strat w czasie kryzysu, zostanie sprowadzonych do zera w ramach pakietu ratunkowego z UBS.
Likwidacja obligacji jest największą dotychczasową stratą dla europejskiego rynku AT1 o wartości 275 miliardów dolarów i oznacza, że posiadacze obligacji Credit Suisse stracili więcej niż jego akcjonariusze, podważając hierarchię roszczeń w przypadku upadłości banku. To naturalnie wzbudziło obawy o podobne długi i doprowadziło do dalszych turbulencji w sektorze bankowym (zwłaszcza w Europie) na początku zeszłego tygodnia.
Ale dla odważnych inwestorów giełdowych, w tym miesiącu jest jedna dobra wiadomość: wyceny europejskich banków zaczynają wyglądać bardzo tanio, a wskaźnik P/E sektora w perspektywie rocznej oscyluje w pobliżu poziomów obserwowanych podczas poważnych kryzysów. Analitycy optymistycznie nastawieni do sektora wskazują na kilka czynników, które mogą potencjalnie spowodować ponowne wzrost wycen banków. Po pierwsze, przejęcie Credit Suisse przez UBS usuwa wieloletni problem dla europejskiego sektora bankowego. Po drugie, po latach ujemnych stóp procentowych, europejskie banki zaczynają obserwować wzrost zysków wraz ze wzrostem stóp procentowych i rentowności obligacji. Po trzecie, sektor oferuje najwyższą stopę dywidendy w Europie, wynoszącą około 7,6%. Ale to, czy byki sektora okażą się mieć rację, zależy od kilku czynników – przyszłego kierunku stóp procentowych, tego, jak poważna okaże się potencjalna recesja, i tego, czy obawy o zarażenie rozprzestrzenią się na innych kredytodawców, aby wymienić tylko kilka.
Ogólne Ostrzeżenie
Niniejsza treść ma charakter wyłącznie informacyjny i nie stanowi porady finansowej ani rekomendacji zakupu lub sprzedaży. Inwestycje wiążą się z ryzykiem, w tym z możliwością utraty kapitału. Wyniki osiągnięte w przeszłości nie stanowią gwarancji wyników przyszłych. Przed podjęciem decyzji inwestycyjnych rozważ swoje cele finansowe lub skonsultuj się z wykwalifikowanym doradcą finansowym.
Nie
Trochę
Dobrze